Odkąd zaczęłam testować smartwatcha, który oprócz pokazywania daty i godziny potrafi sprawdzić podstawowe funkcje życiowe, a do tego elegancko się prezentuje, ściągam go tylko wtedy, gdy wymaga naładowania. To była moja pierwsza styczność z jakimkolwiek smartwatchem i muszę stwierdzić, że bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie to urządzenie. Po tygodniu ciągłego użytkowania, nie wyobrażam sobie wyjścia na rower czy na rolki bez niego, a moim ulubionym ostatnio zajęciem jest sprawdzanie zebranych danych dotyczących stanu mojego zdrowia i snu.
Od czego zacząć?
Po wyjęciu zegarka z minimalistycznego, czarnego pudełka, należy go połączyć ze smartfonem. W tym celu ściągnęłam darmową aplikację Zdrowie Huawei, można ją pobrać ze sklepu z aplikacjami, na przykład AppGallery. Po jej zainstalowaniu zarejestrowałam się jako nowy użytkownik za pomocą Huawei ID, potwierdziłam adres email, włączyłam bluetootha i aplikacja była gotowa do połączenia smartfona ze smartwatchem. Ostatnim krokiem było wejście w zakładkę urządzenia, która znajduje się w aplikacji, a następnie wybranie naszego zegarka Huawei Watch 3 Elite i gotowe. Od teraz możemy sterować smartwatchem z telefonu, zmieniać tarcze i sprawdzać statystyki dotyczące zdrowia i snu.
Po połączeniu smartfona ze smartwachem, przyszedł czas na dopasowanie tytanowej bransolety do wielkości naszego nadgarstka. W pudełku wraz z zegarkiem znajdują się dodatkowe elementy, które możemy dołączyć do niej, gdyby była za mała. Oprócz nieco ciężkiej, eleganckiej bransolety, w pudełku znajdziemy również miękki, polimerowy pasek w kolorze czarnym, który sprawdzi się podczas snu czy aktywności fizycznych. Jeśli posiadasz dosyć mały nadgarstek, wielogodzinne noszenie tytanowej bransolety może być uciążliwe ze względu na jej szerokość i wagę. U mnie na co dzień najlepiej sprawdza się lżejsza opcja, czyli czarny pasek. Oprócz smartwatcha, bransolety i paska, w pudełku znajdziemy magnetyczną, indukcyjną ładowarkę na kablu USB A.
Przydatne funkcje
Też tak czasem masz, że podczas porannego prysznica dzwoni twój telefon, który zostawiłaś w sypialni? U mnie to standard. Zawsze zapominam o tym, by zabrać smartfona ze sobą do łazienki i pierwsze co mnie urzekło w smartwatchu, to możliwość odbierania i wybierania połączeń telefonicznych za jego pomocą. Oczywiście zegarek jest wodoszczelny i odporny na wodę do 50 m. oraz posiada funkcję osuszania. Rozmówcę doskonale słychać dzięki wbudowanemu głośnikowi, a nas równie dobrze za sprawą mikrofonu umieszczonego w zegarku. Dzwoniąc do mojego chłopaka za pomocą smartwatcha, zapytałam go czy słyszy wyraźną różnicę w jakości tego połączenia, ale oprócz tego, że brzmiałam inaczej niż zwykle, bez problemu usłyszał i zrozumiał każde słowo, które powiedziałam.
Kolejną przydatną funkcją, którą posiada smartwatch jest całodobowy monitoring tętna i saturacji. W tych niepewnych, pandemicznych czasach, za pomocą inteligentnego zegarka zmierzymy poziom natlenienia krwi, który jest kluczowym parametrem, by rozpoznać niewydolność oddechową. Z takim gadżetem na nadgarstku, który monitoruje te ważne parametry życiowe, czuje się o wiele bezpieczniej niż bez niego. Wiem, że jeśli coś będzie nie tak, urządzenie powiadomi mnie o tym.
Monitorowanie snu to chyba moja ulubiona funkcja tego zegarka. Przez ostatni czas ciągle budziłam się niewyspana, co wpływało na moje funkcjonowanie w ciągu dnia, więc smartwatch z tą funkcją spadł mi z nieba. Po całonocnych pomiarach, otrzymałam wynik snu 78/100 punktów, a także informacje ile całkowicie trwał sen nocny oraz jego poszczególne fazy. Z danych wynikało, że długość snu głębokiego nie jest najlepsza. W aplikacji Zdrowie Huawei widnieją informacje czym są fazy snu oraz co zrobić, by poprawić ich wynik. Po wdrożeniu zmian, które polegały na zwiększeniu aktywności fizycznej w ciągu dnia oraz odstawieniu urządzeń elektronicznych na dwie godziny przed zaśnięciem, moja jakość snu wzrosła z 78 do 86 punktów w niecały tydzień, a ja w końcu rano czuje się wyspana.
Aktywność fizyczna ze smartwatchem na nadgarstku
Otrzymanie zegarka na testowanie, zbiegło się w czasie z kolejną próbą rozpoczęcia regularnych treningów. Pandemia całkowicie zaburzyła moją motywacje do ćwiczeń, przez co przybyło mi kilka dodatkowych kilogramów i pojawiła się zadyszka po wejściu na trzecie piętro. Już pierwszego dnia, podczas którego użytkowałam smartwatcha, zrobiłam swój pierwszy trening od dawna. Trwał on prawie 40 min. i był dosyć ciężki jak dla kogoś, kto tak długo nic nie robił. Następnego dnia, by nie zepsuć statystyk i mimo zakwasów, wybrałam się na rower, a kolejnego na szybki marsz. W końcu przełamałam niechęć do ćwiczeń. Mój aktualny cel to minimum 10 tys. kroków dziennie i trening aerobowy przynajmniej trzy razy w tygodniu. Jak na razie dobrze mi idzie. Dzięki informacjom o przebytych krokach, ilości spalonych kalorii oraz tętnie w trakcie ćwiczeń, mam dodatkową motywację, by z dnia na dzień mieć co raz lepsze wyniki.
Użytkowanie
Noszenie zegarka na tytanowej bransolecie może być uciążliwe dla osób, które mają małe nadgarstki. Waży aż 111 g, a szerokość bransolety jest bardziej przystosowana do męskiego nadgarstka. Jej obwód możemy zmniejszyć lub powiększyć za pomocą ruchomych elementów, które samodzielnie możemy złączyć lub rozłączyć. Dla porównania, smartwatch z polimerowym paskiem waży 80 g. i jest o wiele zgrabniejszy niż ten tytanowy.
Koperta zegarka ma średnicę 46,22 mm, dzięki czemu z łatwością odczytasz na nim powiadomienia i wskazówki dotyczące treningu. Dotykowy ekran AMOLED jest pokryty szafirowym szkłem, które jest odporne na zarysowania oraz zapewnia widoczność w mocnym słońcu. Obsługa zegarka jest bardzo intuicyjna nawet dla osoby, która pierwszy raz ma do czynienia z tego typu urządzeniem.
Podsumowując, mogę ze spokojnym sumieniem polecić Huawei Watch 3 Elite. Myślałam, że smartwatch to tylko zbędny gadżet, ale w rzeczywistości okazało się, że jest inaczej. Oprócz inteligentnego urządzenia naszpikowanego czujnikami, dostajemy elegancki zegarek, który wyglądem nie odstaje od tych klasycznych. Na pierwszy rzut oka ciężko dostrzec różnicę. A, no i najważniejsze. Dzięki smartwatchowi wróciłam do regularnych ćwiczeń. Trzymajcie kciuki, żeby tak zostało.